Forum Obrona Wybrzeża 1939 r. Strona Główna

Obrona Wybrzeża 1939 r.
Forum o Obronie Wybrzeża ma na celu skupienie w jednym miejscu jak największej ilości informacji o wszystkim co związane z LOW. Dzielenie się zdobytymi informacjami - a tym samym niesienie pomocy innym zainteresowanych tematem.
 

Krótka historia Marynarki Wojennej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Obrona Wybrzeża 1939 r. Strona Główna -> MOW- dowództwa, jednostki, pododdziały
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
2mps
Sztab/Administrator
Sztab/Administrator



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:22, 20 Gru 2006    Temat postu: Krótka historia Marynarki Wojennej

HISTORIA MARYNARKI WOJENNEJ RP



" ...Każdemu panu i narodowi więcej na morskim państwie zależy, niźli na ziemskim. Kto ma państwo morskie, a nie używa go albo je sobie da wydzierać, wszytkie pożytki od siebie oddala, a wszytkie szkody
na się przywodzi, z wolnego niewolnikiem się stawa, z bogatego ubogim,
z swego cudzem"


"Rozmowa kruszwicka", 1573
arcybiskup Jan Dymitr SOLIKOWSKI
sekretarz królewski Zygmunta Augusta i Stefana Batorego


Dzieje narodów, od najdawniejszych czasów cechują dążenia organizmów państwowych do opanowania wybrzeża morskiego i utrwalenia na nim swojej obecności. Od wieków morze było najlepszą drogą dla prowadzenia handlu zagranicznego.

Polska opierała się szerokim pasem wybrzeża o Bałtyk. Za panowania Mieszka I przekroczyła na zachodzie linię Odry. Natomiast za panowania Bolesława Krzywoustego morska granica naszego kraju przebiegała przez Pomorze Szczecińskie, aż do wyspy Rugii z Kołobrzegiem, Kamieniem, Wolinem, Szczecinem i Uznamem (1121).

W wyniku niefortunnego testamentu Bolesława Krzywoustego granic tych nie udało się jednak utrzymać. Pomorze Zachodnie stopniowo przechodziło pod wpływy niemieckie i ostatecznie przy Polsce pozostało jedynie Pomorze Gdańskie.

Następcy Bolesława Krzywoustego nie przywiązywali znaczenia do polityki morskiej, a podejmowane przez nich decyzje odsunęły Polskę od morza
na półtora wieku.

Dopiero zwycięstwa i dążenia Jagiellonów przypieczętowane Pokojem Toruńskim (1466) przywróciły Polsce Gdańsk i część Pomorza. W czasie "wojny trzynastoletniej" (1454 - 1466) z Zakonem Krzyżackim walczyła polska flota kaperska. W walkach z flotą krzyżacką, zwłaszcza w bitwie na Zalewie Wiślanym (1463), okręty gdańsko - elbląskie zadały jej druzgocący cios. Te wydarzenia były już wówczas świadectwem znaczenia morza
i potrzeby posiadania na nim własnej zbrojnej siły. Jednocześnie jednak Gdańsk, a w konsekwencji handel straciły swój polski charakter. Całości dopełniła decyzja Kazimierza Jagiellończyka nadająca miastu tzw. "Wielki Przywilej" (1457). W ten sposób król sam "zrzekł się" korzyści
z odzyskanego dostępu do morza, a żegluga na Bałtyku oraz handel na Wiśle stały się wyłącznymi atrybutami Gdańska. W tym samym czasie nastąpił stopniowy zanik floty kaperskiej.

Tymczasem Polska, wskutek niepodejmowania żadnych zdecydowanych kroków w polityce morskiej, bez floty handlowej i wojennej, wzmacniała
w ten sposób pozycje sąsiadów: Szwecji, Niemiec i Danii, które rosły
w potęgę i bogactwo. Taki stan trwał do XVI wieku.

Przełomem stała się wojna Polski z Moskwą o Inflanty, a głównie ogłoszony przez króla Zygmunta Augusta manifest o zaciągu do floty kaperskiej (1561). Jednocześnie obradujący w Lublinie Sejm zatwierdził powołanie do życia Komisji Morskiej (1568) - pierwszego w dziejach Polski organu władzy na morzu. Ponownie powstała flota kaperska, która w sześć lat po ukazaniu się królewskiego manifestu liczyła trzydzieści okrętów. Kaprowie znakomicie wywiązywali się z zadania przecinania linii komunikacyjnych do Narwy,
w wyniku czego wojna z Moskwą zaczęła przybierać pomyślny obrót dla Polski. Późniejsze okoliczności jednak sprawiły, że panowanie na Bałtyku przeszło w ręce szwedzkie.

Większość naszych królów doceniała istotę i znaczenie dostępu do morza oraz istnienia floty. Jednak sytuacja polityczna, a przede wszystkim długotrwała wojna ze Szwecją utrudniła rozwój floty. Pomimo tych trudności, za panowania Zygmunta III Wazy podjęto decyzje o budowie okrętów wojennych w Gdańsku i Pucku, w ramach pierwszego w dziejach Polski "programu morskiego". Decyzją króla powstała Komisja Okrętów Królewskich (1625), nawiązująca do istniejącej już Komisji Morskiej Zygmunta Augusta. W tym czasie rodzima flota odniosła zwycięstwo w bitwie pod Oliwą (1627), gdzie rozbiła blokującą Gdańsk eskadrę szwedzką.
Za panowania Zygmunta Augusta Sejm uchwalił także specjalne środki na rzecz utrzymywania floty wojennej (1637). Był to pierwszy w dziejach Polski akt uchwalenia przez organ ustawodawczy środków na siły morskie państwa.

Następca Zygmunta III Wazy, Władysław IV wybudował ufortyfikowane przystanie we Władysławowie i Kazimierzowie na Półwyspie Helskim. Jednak interwencja morska Danii zainspirowanej prośbą Gdańska obawiającego się utraty swojej pozycji, zniweczyła podjęty trud. Polska została odepchnięta od morza wskutek utraty własnej floty zabezpieczającej jej pozycję, a racja stanu na morzu zapadła w wieloletni letarg, z którego wyrwało ją dopiero odzyskanie niepodległości w 1918 roku.

W czasach panowania króla Jana III Sobieskiego, Augusta II Mocnego,
czy też Augusta III podejmowane były próby reaktywowania floty. Jednak wobec trudności wewnętrznych i politycznych nie dały one pożądanych rezultatów. Nastąpił faktyczny regres wszelkich przejawów polityki morskiej. Późniejszy tragizm rozbiorów i odcięcie Macierzy od Bałtyku pogłębiły istniejący stan rzeczy.

W okresie powstań narodowych podejmowano starania odrodzenia polityki morskiej. Wiązano je z dążeniami wyzwoleńczymi spod jarzma niewoli zaborców. Szukano więc dróg transportu ochotników, uzbrojenia i wszelkich dostaw dla powstańców. Najlepszą drogą okazały się szlaki morskie. Pierwszą próbę, niestety nieudaną, podjęto w Powstaniu Listopadowym, następną w Powstaniu Styczniowym. Zamierzano także przeprowadzić desant morski na polskie wybrzeże. Ponadto przy kierownictwie Powstania Styczniowego utworzono w Paryżu polską admiralicję - Organizację Główną Sił Narodowych Morskich (1863). W przypadku zwycięstwa powstania byłaby ona fundamentem tworzenia polskiej floty wojennej. Upadek powstań narodowych zamknął okres nadziei na utworzenie sił morskich, chociażby
na obczyźnie. Coraz częściej zaczęto zdawać sobie sprawę, iż istnienie marynarki wojennej ściśle związane jest z funkcjonowaniem państwa
oraz z dostępem do morza. Tysiącletnie dzieje walk o zachowanie polskiego bytu narodowego zawsze ściśle połączone były z zabiegami o utrzymanie dostępu do morza.

W siedemnaście dni po odzyskaniu niepodległości przez Rzeczpospolitą, 28 listopada 1918 roku, naczelnik Państwa Józef Piłsudski powołał do życia Marynarkę Polską. W Modlinie sformowano pierwsze jednostki. W skład Flotylli Rzecznej, Oddziału Zapasowego Marynarzy i Batalionu Morskiego weszli marynarze z byłych flot zaborczych. To właśnie Batalion Morski wraz z generałem Józefem Hallerem, 10 lutego 1920 roku zaślubił Polskę z Bałtykiem. Traktat wersalski przyznał Polsce 70 kilometrów wybrzeża morskiego z małymi portami w Helu i Pucku. Ten ostatni stał się bazą rodzącej się floty wojennej. Tu stacjonował pierwszy polski okręt wojenny ORP "Pomorzanin". Rozwijająca się Marynarka Wojenna natrafiła na regres spowodowany wojną polsko - bolszewicką. Na lądzie walczyło 2,5 tysiąca marynarzy z Pułku Morskiego, Flotylli Wiślanej i Flotylli Pińskiej.

Połowa lat 20. przyniosła rozpoczęcie budowy nowych okrętów we Francji, Anglii i Holandii. Równocześnie z rozbudową floty, dzięki inicjatywom Kierownictwa Marynarki Wojennej w osobach wiceadmirała Kazimierza Porębskiego, kontradmirała Jerzego Świrskiego i kontradmirała Józefa Unruga rozpoczął się rozwój infrastruktury lądowej Marynarki Wojennej. Powstały porty wojenne w Gdyni i w Helu. Jednocześnie na polskich wodach pojawiły się nowoczesne okręty wojenne -niszczyciele: ORP "Wicher",
ORP "Burza", ORP "Grom", ORP "Błyskawica", stawiacz min ORP "Gryf", okręty podwodne ORP "Żbik", ORP "Ryś", ORP"Wilk", ORP "Sęp" i ORP "Orzeł". Swoje pierwsze loty nad morzem rozpoczęły samoloty Morskiego Dywizjonu Lotniczego z Pucka. Natomiast na wschodzie kraju stacjonowały monitory Flotylli Pińskiej.

Agresja hitlerowska zastała Polską Marynarkę Wojenną
w fazie rozbudowy. W zetknięciu z potęgą przeciwnika mogła ona jedynie prowadzić działania obronne, i to w ograniczonym zakresie. Tuż przed wybuchem wojny do portów brytyjskich przebazowano trzy najnowocześniejsze okręty, niszczyciele ORP "Błyskawica", ORP "Burza"
i ORP "Grom". Stały się one zalążkiem Polskiej Marynarki Wojennej u boku aliantów.
W tym czasie w kraju i na polskim wybrzeżu trwała walka
z wojskami hitlerowskimi. Pomimo szczupłych sił
i przygniatającej przewagi wroga obrona Wybrzeża kierowana przez dowódcę Floty kontradmirała Józefa Unruga przetrwała
do 2 października 1939 roku. Marynarze walczyli o utrzymanie mostów
i przepraw na dolnej Wiśle, jak również w składzie Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie", w ramach której wzięli udział w ostatniej bitwie Kampanii Wrześniowej pod Kockiem.

W Wielkiej Brytanii utworzono Oddział Polskiej Marynarki Wojennej.
Od pierwszego do ostatniego dnia II wojny światowej polscy marynarze uczestniczyli we wszystkich najważniejszych operacjach morskich u boku aliantów. Łącznie polskie okręty przebyły około 1,21 miliona mil morskich, eskortowały 787 konwojów oraz przeprowadziły 1162 patrole i operacje bojowe.

31 marca 1947 roku Polska Marynarka Wojenna w Wielkiej Brytanii zakończyła swoją działalność. Większość marynarzy pozostała na emigracji, tylko nieliczni zdecydowali się na powrót do kraju.

W Polsce, 7 lipca 1945 roku powołano do życia Marynarkę Wojenną z jej Dowództwem w Gdyni.
W tym czasie wszystkie porty i stocznie były zniszczone i zaminowane. Podstawowym zadaniem stało się więc usuwanie zniszczeń oraz ochrona
500 kilometrów granicy morskiej. Reaktywowano system szkolenia personelu, do kraju powróciły niektóre przedwojenne okręty, wznowiono odbudowę floty oraz sformowano jednostki logistyczne. Marynarka Wojenna, chociaż w znacznym stopniu oparta o sprzęt
i wyposażenie produkcji b. ZSRR lub pochodzący z kontyngentu aliantów, rozbudowywała flotę w oparciu o krajowy przemysł stoczniowy.

Po przemianach przełomu lat 80-tych i 90-tych
i zmianie polityki obronnej kraju Marynarka Wojenna zintensyfikowała współdziałanie z flotami państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, które realizowano pod auspicjami Partnerstwa dla Pokoju oraz na mocy międzynarodowych porozumień. Pierwszym sprawdzianem polskich sił morskich był udział dwóch okrętów w operacji "Pustynna Burza". Okręt szpitalno-ewakuacyjny ORP "Wodnik" i okręt ratowniczy ORP "Piast" jako pierwsze polskie okręty w powojennej historii Polski uczestniczyły
w działaniach sojuszniczych.
Następne lata to rozbudowa i modernizacja floty, dostosowanie programów szkolenia do wymagań NATO, ćwiczenie procedur, wspólne manewry, wymiana doświadczeń i unowocześnianie infrastruktury logistycznej. Jeszcze przed sformalizowaniem programu "Partnerstwa dla Pokoju" Marynarka Wojenna uczestniczyła w międzynarodowych manewrach na Bałtyku pod kryptonimem US BALTOPS 93. Tym samym zainicjowała udział polskich sił zbrojnych w ćwiczeniach z państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Do roku 1999, kiedy Polska została członkiem NATO Marynarka Wojenna obecna była we wszystkich ćwiczeniach międzynarodowych organizowanych na Bałtyku przez państwa Sojuszu oraz pod auspicjami Partnerstwa
dla Pokoju.

Po wejściu Polski do NATO (12 marca 1999 roku) polskie okręty, samoloty i śmigłowce lotnictwa morskiego około 300 razy operowały w międzynarodowych manewrach,
z czego 47 razy już w pierwszym roku członkostwa.
W czerwcu 1999 roku Baza Morska w Gdyni po raz pierwszy była gospodarzem ćwiczenia NATO okrętów podwodnych pod kryptonimem COPERATIVE POSEIDON,
a w listopadzie tego roku pierwszy raz MW organizowała ćwiczenia okrętów podwodnych Sojuszu pod kryptonimem BALTIC PORPOISE. Zmodernizowane, unowocześnione
i dostosowane do standardów NATO polskie okręty
i samoloty lotnictwa morskiego rozpoczęły udział w międzynarodowych ćwiczeniach morskich i lotniczych na Ba łtyku i poza jego granicami. Ćwiczenia państw Sojuszu na Atlantyku i Morzu Północnym odbywają się już z udziałem okrętów i lotnictwa polskich sił morskich. Obecnie razem z siłami NATO, współdziała ponad czterdzieści polskich okrętów. Jednostki Marynarki Wojennej są na stałe obecne w elitarnych Siłach Odpowiedzi NATO oraz uczestniczą w operacjach Sojuszu, m.in. w operacji antyterrorystycznej "Active Endeavour" na Morzu Śródziemnym.


wg. of.strony MW


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 23:55, 18 Lut 2007    Temat postu: Re: Krótka historia Marynarki Wojennej

Takie fajne forum, a cytowane są informacje za, pisanymi chyba przez politruków, pompatycznymi tekstami ze strony MW RP. Spójrzmy prawdzie w oczy (chyba takie jest zadanie rekonstrukcji) i weźmy pod uwagę najbardziej interesujący nas fragment.


2mps napisał:

W tym czasie w kraju i na polskim wybrzeżu trwała walka z wojskami hitlerowskimi. Pomimo szczupłych sił i przygniatającej przewagi wroga obrona Wybrzeża kierowana przez dowódcę Floty kontradmirała Józefa Unruga przetrwała do 2 października 1939 roku.


Panowie, o jakiej przygniatającej przewadze piszą autorzy? Stosunek sił lądowych określić można jako 1:2. To żadna przygniatająca przewaga w świetle faktu, iż strona polska była tą broniącą się. Wyszkolenie żołnierzy niemieckich też nie było jakieś rewelacyjne bo 207 DP o ile pamięć mnie nie myli należała do trzeciorzutowych i składała się w większości (jak to Landswehra) z rezerwistów. Można byłoby tu przytaczać porównania za Ordonem czy Kosiarzem, ale po co. Niemcy nie dysponowali przygniatającą przewagą, co jest już podkreślane w wielokrotnie przytaczanych zbiorach relacji pod redakcją panów Tyma (a on chyba coś o tym wie) i Rzepniewskiego. Nie umniejsza to w żaden, ale to w żaden sposób bohaterstwa oddziałów walczących od Wejherowa po Kępę Oksywską.
Co jest warte podkreślenia to nie fakt przewagi Niemców lecz fakt, iż na ich korzyść działał kształt granic i poważne błędy w traktowaniu przez władze naczelne (czyt. DF i KMW) całego komponentu lądowego na Wybrzeżu. Ponadto wsparcie udzielane walczącym Niemcom przez lotnictwo z owych czterech dywizjonów należy jednoznacznie określić jako bardzo istotne. Jednak co mi najbardziej utkwiło w pamięci to stan zapasów bojowych. Jest o tym mowa w zbiorach relacji i o ile dobrze pamiętam polskim bateriom określono dzienny limit (?!) ostrzału na poziomie 15 wystrzałów na działo (!!!) podczas gdy Niemcy łupali niemal bez ograniczeń. W takiej sytuacji należy podkreślić, iż dobrze zrealizowane artyleryjskie przygotowanie ataku zwielokrotniało niewielką przewagę sił niemieckich. Ponadto warto podkreślić pewne rozproszenie sił polskich i niewłaściwą ocenę głównego kierunku uderzenia.

Panowie, Niemcy dysponowali przewagą, przewagą zdecydowaną, ale podchodząc do sprawy z punktu widzenia wojskowo-historycznego nie należy używać przymiotników, które są tu nie na miejscu. Aby rzeczywiście określić poziom takiej przewagi nie wystarczy analiza porównawcza potencjału ilościowego, a obawiam się iż określenie wszystkich determinantów niezbędnych do rzetelnego określenia potencjału jakościowego przekracza zdolności niemal wszystkich historyków, którzy z założenia są raczej humanistami.

Jako przykład zawsze podaję wielokrotnie cytowane porównanie "Bismarcka" i "Pioruna". To tak jakby porównywać kosiarkę z bolidem formuły jeden. I żadne porównania masy, prędkości czy zużycia paliwa nie są tu na miejscu.
Niszczyciel kontra nowoczesny pancernik? Jeżeli jakimś cudem nie uda się ulokować kilku torped w burcie i uciec to jest to mecz do jednej bramki.
(cytat mojej wypowiedzi z innego forum)


Zatem Koledzy. Nie trzeba używać nieodpowiednich słów by podkreślić, że tu na Wybrzeżu działy się rzeczy, na których powinno się budować dzisiejszy patriotyzm!
Powrót do góry
Berlin
starszy strzelec
starszy strzelec



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: GdYnIa

PostWysłany: Pon 11:48, 19 Lut 2007    Temat postu:

Nie chcę sie wdawać w dyskusję ale z tego co jest napisane ten tekst jest z oficjalnej strony Marynarki Wojennej RP, więc administrator wrzucając ten tekst na to forum, sądził iż jest on PRAWIDŁOWY.
Oczywiście Marmik ma trochę rację tekst jest trochę 'propagandowy" Wink ale:
- może i był stosunek sił lądowych 1:2 [samej piechoty bez dział]na korzyść niemców ale na początku działań 1IX a co z rkm, artylerią?

wg. por. Chudego i ppłk. Olkiewicza[to mam pod ręką nie chce mi sie szukać u Tyma i Rzepniewskiego- ale napewno jest podobnie]:

w dniu 8 IX :
- siła żywa 1:8
- broń maszynowa 1:10
- artyleria 1:40

w dniu 19 IX:
- siła żywa 1:17
- bron masz 1:29
- artyletria- przewaga BEZWZGLĘDNA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:55, 19 Lut 2007    Temat postu:


Berlin napisał:
Nie chcę sie wdawać w dyskusję

Ależ dlaczego nie? Toż to chyba forum dyskustyjne jest Wink . Zatem konstruktywna dyskusja jak najbardziej wskazana.


Berlin napisał:
z tego co jest napisane ten tekst jest z oficjalnej strony Marynarki Wojennej RP...

Wskazane by autor owego tekstu poruszał szybko głową Twisted Evil . Oczywiście nie mam za złe, ani że taki tekst zamieszczono na stronie MW RP, ani że pojawił się na tym forum. Sądzę jednak, że trzeba rzetelnie podchodzić do faktów (przynajmniej tych znanych i przeanalizowanych), bo jak nie to jeszcze przez dziesiątki lat panować będzie przekonanie, że np. "Sokół" potopił połowę włoskiej i niemieckiej floty.

Wiem, że zdecydowanie łatwiej obalać tezy niż je stawiać, ale cóż... są ci którzy potrafią stawiać tezy, więc nie boją się konfrontacji i ci którzy nie potrafią stawiać tez, więc z pokorą powinni przyjmować krytykę lub bronić je z wykorzystaniem argumentacji opierającej się na przesłankach innych niż historyczne. Do tej drugiej grupy zaliczyłbym autora tekstu na stronie MW RP.
Oczywiście (bez złośliwości) tak czy owak by się nie obronił. Aż boję się pomyśleć, iż mógłby to być, któryś z poczytnych autorów z MMW.


Berlin napisał:
może i był stosunek sił lądowych 1:2 [samej piechoty bez dział]na korzyść niemców ale na początku działań 1IX a co z rkm, artylerią?

Jak już wspomiałem, można byłoby przytoczyć np. Ordona i faktycznie znależlibyśmy tam wielokrotną (około 4-6x) przewagę w wymienionym przez Ciebie uzbrojeniu. Ponawiam jednak przypomnienie, iż to Niemcy atakowali, a jest mi znane bardzo niewiele przypadków gdy atakujący będąc w mniejszości pokonali obrońców.


Berlin napisał:
w dniu 8 IX :
- siła żywa 1:8
- broń maszynowa 1:10
- artyleria 1:40

w dniu 19 IX:
- siła żywa 1:17
- bron masz 1:29
- artyletria- przewaga BEZWZGLĘDNA


Kilka uwag. Wojna nie wybuchła 8 ani 19 września tylko 1 i wówczas przewaga nie była tak oczywista. Jeżeli się przegrywa to chyba logicznym jest, że potencjał przegranego zmniejsza się. Poza tym obawiam się, ze dla 8 września stan jest określony dla jakiegoś konkretnego odcinka, a nie globalnie dla Wybrzeża. Warto też dodać, iz kilka błędów planistów oraz tych popełninych podczas działań, spowodowało rzeczywiste osłabienie sił o co najmniej 2 baony.

Tak to już jest z analizą porównawczą, że wystarczy odpowiednio dobrać założenia, by otrzymać wynik jaki chcemy otrzymać. Nie zmienia to postaci rzeczy, ze przewaga nie była "przygniatająca", a teza ta broni się sama choćby poprzez uwzględnienie znaczenia jakie miało dla Niemców zdobycie Wybrzeża podczas kampanii wrześniowej. Znaczenia powiedzmy marginalnego, zatem wydzielenie sił tworzących "przygniatającą" przewagę osłabiłoby zapewne siły na głównym kierunku uderzenia. Różne rzeczy można mówić o niemieckich planistach, ale z całą pewnością potrafili myśleć.

Berlin, dzięki za komentarz i zmuszenie mnie do sięgnięcia po Ordona Very Happy .
Powrót do góry
andrzejm
sympatyk



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Orle k. Wejherowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:59, 22 Lut 2007    Temat postu:

Wypada zgodzić się z Marmikiem, że przewagę strony niemieckiej w tzw. "sile żywej" nie można uznać jako "przygniatającej".
Lecz w prawie każdej wojnie, a już na pewno podczas DWS przewaga w ilości żołnierzy nie była decydująca.
Liczyła się przede wszystkim przewaga materiałowo-techniczna, założenia strategiczne i sposób ich realizacji, właściwa taktyka i współdziałanie wszystkich rodzajów broni na polu bitwy, wsparcie logistyczne.
W tych aspektach przewaga niemiecka była miażdżąca. Gdyby było inaczej to i wynik zarówno walk na Wybrzeżu jak i całej kampanii polskiej 1939 roku byłby inny.
Kępy Oksywskiej, Gdyni, czy Wejherowa, przy posiadanych przez płk. Dąbka środkach wiele dłużej bronić by się nie dało. Lecz jeśli idzie o całość walk w 1939 r. w Polsce to można było znacznie drożej "sprzedać skórę" Evil or Very Mad
Bardzo dobrze ujął to płk. Marian Porwit w "Komentarzach do historii polskich działań obronnych 1939". Jak będę miał czas to zajrzę tam i przytoczę parę ciekawych spostrzeżeń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 19:47, 22 Lut 2007    Temat postu:


andrzejm napisał:
Liczyła się przede wszystkim przewaga materiałowo-techniczna, założenia strategiczne i sposób ich realizacji, właściwa taktyka i współdziałanie wszystkich rodzajów broni na polu bitwy, wsparcie logistyczne.
W tych aspektach przewaga niemiecka była miażdżąca.

Gdyby nie ostatni wyraz mógłbym powiedzieć, że z ust mi wyjąłeś te słowa Smile . Może to skażenie przeszłością, że czepiam się słówek Twisted Evil .
Przewagę w wymienionych przez Ciebie aspektach uznałbym za zdecydowaną. Zaryzykowałbym użycie słowa miażdżąca jedynie w aspekcie współdziałania sił, bo w wypadku polskim było to największą bolączką.
Panowie, nie zapominajmy, że do 1938 roku nie podejmowano ŻADNYCH prac nad planami obronnymi (nie mylić z koncepcjami). Nie trudno się domyślić, iż niemal całkowity brak pododdziałów lądowych był jednym z istotnych czynników odpowiedzialnych za taki stan rzeczy.
Powrót do góry
andrzejm
sympatyk



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Orle k. Wejherowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 13:13, 23 Lut 2007    Temat postu:

Oczywiście, brak podjęcia jakichkolwiek prac zmierzających do obrony Wybrzeża, czy choćby portów (Gdynia, Puck, Hel) od strony lądu jest wręcz porażający. Przez kilkanaście lat nie zrobiono dosłownie nic. Wysiłki ostatnich kilku miesięcy niewiele juz pomogły.
Dlatego m.in. wspomniany przeze mnie płk. Porwit nazwał walki na Wybrzeżu walkami "na straconych posterunkach". Przy miażdżącej czy nawet "tylko" zdecydowanej dysproporcji sił i środków, jedynie odpowiednie umocnienie terenu stwarza szansę na skuteczne przedłużenie oporu. Wówczas nie byłoby tak wysokich strat od ognia artylerii lądowej i okrętowej, czy powstałych w wyniku działań lotnictwa. Nie byłoby także tylu rozproszonych i zdemoralizowanych siłą niemieckiego ognia pododziałów. Zapewne lepiej wyglądałaby również łączność, która (a właściwie jej brak) zadecydowała o wyniku niejednego starcia.
Żeby było jasne, nie mówię tutaj o jakiejś Linii Maginota. Chodzi o system lekkich schronów żelbetowych dla broni maszynowej, oraz umocnień ziemno-drewnianych, wzmocnionych w newralgicznych miejscach ciężkimi schronami. Jaki byłby to orzech do zgryzienia dla Niemców, wystarczy przypomnieć Wiznę, Węgierską Górkę, czy Mławę.
Prawdopodobnie Niemcy mieliby rozeznanie owych umocnień i zgromadziliby znacznie większe siły, zarówno piechoty, artylerii, jak i lotnictwa. Nie przewidywałbym natomiast wprowadzenia czołgów. Nie wystarczyłby korpus Kaupischa. Potrzeba by jeszcze ze dwóch, moze więcej dywizji piechoty, kilkunastu dyonów artylerii itp.
Wówczas Wybrzeże wiązałoby więcej sił niemieckich, których być może zabrakłoby na ważniejszych (ze strategicznego punktu widzenia) odcinkach frontu.
Niewykluczone, że Niemcy rozważywszy zasadność atakowania dobrze umocnionych pozycji, po prostu odizolowaliby punkty oporu na Wybrzeżu, aż skapitulowałyby z braku zaopatrzenia. Wtedy przynajmniej mielibyśmy szansę aby uniknąć większych strat w ludziach.
To tylko takie moje rozważania. Może macie jakieś inne pomysły, sugestie, spostrzeżenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berlin
starszy strzelec
starszy strzelec



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: GdYnIa

PostWysłany: Pią 13:45, 23 Lut 2007    Temat postu:

Zauważcie iż po kilku dniach sztab niemiecki zrezygnował z zajcia Gdyni od strony WM Gdańsk. Powód oczywisty- zbyt duże straty, dośc dobre linie obronne 2 MPS.
Gdyby pozostałe- 1 MPS i BON miały jak napisał Andrzejm- nawet lekkie schorny, napewno niemcom nie poszło by w 19 dni a męczyli by się dużo dłużej. Czytamy w literaturze że żolnierze nawet nie mieli łopatek piechoty by wykonac jakiekolwiek schronienie przed pociskami. Artyleria i lotnictwo siało zniszczenie, dezorientacje i obniżało morale.

Oczywiście LOW i tak była na straconej pozycji- z czasem napewno przesunięto by inne jednostki niemiecki w ten teatr działań wojennych. KMW nie zrobiła niic w kierunku wzmocnienia portów od strony lądu ba nawet w jakis sposob przeszkadzała np. smieszne moim zdaniem zatwierdzenie regulaminów WP przez KMW, przydzielenie 'anioła stróża' do kazdego oficera udajacego sie do Warszawy.
Oficerowie MW zachowywali się jak co najmniej "Nelsonowie" a co pokazali we wrzesniu 1939 roku?? NIC. Przed wybuchem walk, za każdym razem wsadzali swój "nos" do kazdych spraw,żeby chociaż pomagali a było odwrotnie.
Unrug ni żaden z jego sztabu nie pokazał sie ani razu na II lini walk o I nie wspomne.

ppłk. Pruszkowski pisze ze jak chciał się dowiedzieć i potwierdzić raport swego zwiadu w KMW co wiedzą o ruchach wojsk niemieckich na pólnoc od Wejherowa dostał odpowiedż:
- dowie się pan w odpowiednim czasie... - za mnie gośc ten powinien stanąć pod sądem wojenym [nie pamietam nazwiska]

Osobiście mam żal do KMW za swoje wyniosłe podejście do sił lądowych.

OT: własnie jestem po lekturze wspomnień z MDLOtu- oficerowie żalą się na prywatę ówczesnego dcy MDLOT, zakazach lotów szkoleniowych, humorach dcy, sypiacym sie sprzecie lotniczym i strzelcekim etc- kolejny brak zainteresowania prez KMW


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 23:49, 26 Lut 2007    Temat postu:

Ponownie zwrócę uwagę na pewne rozbieżności stanu faktycznego z założeniami planu obrony wybrzeża. Z całym szacunkiem dla kpt. Tyma, który odwalił kawał dobrej roboty (pod dyktando pułkownika Dąbka i przy wsparciu majora Szerwińskiego) nie moge pojąć jednej rzeczy. Skoro przyjęto hipotezę, że główne uderzenie nastąpi na kierunku Wejherowo i Szemud to po kiego pchano dość spore siły do Kartuz? Oczywiście pomijam, że w rzeczywistości okazały sie one kierunkiem natarcia głównych sił korpusu Kaupischa i osłabiony przez odejście II baonu ON (notabene najbardziej bezsensowna polska strata w czasie kampanii wrześniowej) OW "Kartuzy" nie miał nawet najmniejszych szans na choćby miarodajne opóźnienie Niemców. Tutaj jeden jedyny raz napiszę o MIAŻDŻĄCEJ PRZEWADZE. Pomijając już, fakt swoistej utraty drugiego z batalionów (pisaliśmy o tym w innym wątku) czy nie zdumiewające jest to, że wspomniany plan posiadał tyle niedoskonałości. Oczywiście z próżnego i Salomon nie naleje, a poza tym twórców gonił czas, czas i jeszcze czas, ale czy aby właśnie przez to nie wzorowali sie zanadto na wcześniejszych opracowniach Szerwińskiego?

Jeszcze jeden raz przypomnę Kolegom, że orientacyjny stosunek sił nacierających do broniących (gwarantujący wysokie prawdopodobieństwo powodzenia) z uwzględnieniem artyleryjskiego przygotowania ataku wahał się zależnie od państwa w przedziale 1:2 - 1:4 (dla przeciwnika umocnionego 1:3 - 1:7, dla desantu 1:6 - 1:9). Zatem ani w ludziach, ani w artylerii nie można mówić o czymś czego nie było (globalnie, nie miejscowo), gdyż jest to nadinterpretacja.

PS
Nie pytajcie skąd mam powyższe wartości. Kiedyś będąc znacznie młodszym i czytając różne książki (ba nawet cyrylica była jeszcze czytelna) robiłem sobie cenne notatki. Byłem jednak na tyle głupi, że nie myślałem o przypisach Evil or Very Mad . Zatem jedyna odpowiedź jaką mógłbym dać na ewentualne pytanie przy powyższym stanie rzeczy brzmiałaby: "Wyssałem z palca." Neutral
Niemniej wydaje mi się, że podpieranie tych wartości argumentami niewiele zmieniłoby, bo posiadanie przewagi przez atakującego wydaje sie logiczne. Jednakże potencjał sił w każdym starciu jest inny i odmiennie obliczany. W przypadku wybranych starć we wrześniu 1939 na Wybrzeżu dokonanie takich obliczeń jest całkiem możliwe przy dzisiejszym stanie wiedzy. Wtedy można byłoby pobawić się w wypracowanie współczynnika przewagi sił niemieckich, ale to chyba zadanie na ambitny przewód doktorski Wink .
Powrót do góry
andrzejm
sympatyk



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Orle k. Wejherowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:13, 28 Lut 2007    Temat postu:

Ujmując rzecz ogólnie Niemcy podczas kampanii polskiej 1939 mieli przewagę w sile żywej zaledwie 1,3:1. Jednakże zastosowane przez Niemców ześrodkowanie sił na wąskich odcinkach przełamania, doprowadziło do tego, że niemal wszędzie mieli w piechocie zdecydowaną, a w artylerii miażdżącą przewagę nad Polakami.
Można wspomnieć, że cała polska artyleria ciężka to dla porównania artyleria będąca na wyposażeniu 11 dywizji piechoty niemieckiej.
Polska DP miała 3 działa 155 mm (nie licząc doraźnych wzmocnień). To namiastka wsparcia artylerii ciężkiej w porównaniu z Niemcami. Niemiecka DP I fali miała 18 dział 150 mm (12 w dyonie art ciężkiej i po 2 w pułkach piechoty).
Wcale nie lepiej było z artylerią mniejszych kalibrów. Polska DP miała 30 dział 75 mm (24 w pułku art. i po 2 w pułkach piechoty) i 12 dział 100 mm (w pułku art), lub 18 dział 75 mm (12 w pułku art. i po 2 w pułkach piechoty i 24 działa 100 mm (w pułku art). Niemiecka DP I fali miała 36 dział 105 mm w pułku art. i 18 dział 75 mm (po 6 w pułkach piechoty).
Gdybyśmy chociaż mieli wystarczającą ilość amunicji. Niestety w/g norm francuskich cały nasz zapas amunicji artyleryjskiej wystarczyłby na dwie większe bitwy. Ponadto dodajmy wsparcie lotnictwa i broni pancernej (poza Wybrzeżem oczywiście) i otrzymamy prawdziwą dysproporcję sił.
Zasady blitzkriegu najlepiej było widać we Francji w 1940 r. Tutaj porównując ogólny stosunek sił Niemcy byli słabsi (poza bombowcami) od Aliantów zarówno w siel żywej, jak i w artylerii. A efekt był podobny jak w Polsce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 22:34, 28 Lut 2007    Temat postu:

Widzisz Andrzeju, niby piszemy o tym samym, lecz jednak nie o tym samym (ewentualne szczegóły do ustalenia na piwie u Brodacza Laughing ). Otóż nie siła żywa, nie moździerze czy armaty dawały Niemcom tak wyraźną przewagę (nie miażdżącą Twisted Evil ), lecz podejście do sposobu prowadzenia wojny. Wiekszość naszych dowódców nadal opierała się na taktyce tej spod Verdun i wspomnienie przez Ciebie przykładu Francji tylko popiera owo stwierdzenie.
Mało tego. Nie tylko taktyka nie nadążała za duchem czasów. To samo działo się ze sprzętem (i nie zmieniał tego 7TP, Łoś, Ur i inne diabelstwa których nie musimy się wstydzić), a w wielu przypadkach winę za to ponosili... wojskowi wysokiego szczebla (no i oczywiście kasa).

Zatem porównania sprzętowe, które przedstawiłeś mniej znaczą niż ostatnie trzy zdania jakie byłeś uprzejmy napisać. Podpisuję się pod nimi wszytkimi kończynami Smile .
Powrót do góry
Berlin
starszy strzelec
starszy strzelec



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: GdYnIa

PostWysłany: Czw 12:02, 01 Mar 2007    Temat postu:

Gdzieś widziałem raport oficera informatycznego o charakterystyce działan wojsk niemieckich. W nim opisuje taktykę o której wspomniał Amdrzejm. Znajdę to wrzucę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Berlin
starszy strzelec
starszy strzelec



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: GdYnIa

PostWysłany: Czw 13:58, 01 Mar 2007    Temat postu:

Oto i on:

Dokument pochodzi z "Instytutu Polskiego i Muzeum im. Sikorskiego"

Klemens Hubert Feliks
kapitan sł. stałej piech.do 31.08.39 d-ca komp.gran.
- od 31.08.39 oficer wywiadowczy33 D.P.
przekroczenie granicy polsko-słowackiej 20.04.40 r.

Kwestionariusz B.

ad 1.
Dane ewid. Wartość żołnierza piech. niem. bez porównania gorsza jest jak w wojnie światowej w której brałem udział i widziałem piech. niem. w boju. Jak podałem już w innych swoich uwagach piechota nacierała tylko ze wsparciem broni panc. Bez wsparcia tego biją się źle, skłonni są do ucieczki. W oddziałach ich było 10 do 15% rezerwistów. Jeńcy niem. skarżyli się na nich, że ci nie lubią się bić.
Skuteczność ognia mała. Mają wyszkolonych strzelców wyborowych których ogień wyróżnia się.
- Celność ognia artylerii duża. B. dobre współdziałanie lotnictwa z art. - wynajdywanie celów przez obserwatorów naziemnych i lotn. szybkie i skuteczne.

ad 3

Uzbrojenie. Oddziały wyposażone b. dobrze w broń maszynową ciężką i lekką; amunicji nie oszczędzano stąd wniosek, że mają jej dużo.
Strzelcy wyborowi wyposażeni w broń precyzyjną ze specjalnymi przyrządami celowniczymi.
Broń maszynowa chłodzona powietrzem b. lekka, szybkostrzelna, przewożona na samochodach, motocyklach, a nawet na taczankach o zaprzęgu konnym.
Amunicja używana do c.k.m. tylko przeciwpancerna, duży procent amunicji smugowej.

ad 4
Umundurowanie i ekwipunek. B. dobre.
Wygodne i praktyczne, nowe. - Oddziały niem. w natarciu poruszały się bez obciążenia /plecaki/.
Kompanie posiadały specjalne wozy do przewożenia broni. Dużo żołnierzy piech. uzbrojonych w pistolety i i zaopatrzonych w sprzęt optyczny.Samochodów b. dużo, wszystkie koloru ochronnego. Rekwirowane również przemalowane z literami oznaczeń broni do jakiej należą. Samochody wojsk., zwłaszcza ciężarowe przystosowane do każdego terenu /napęd na wszystkie koła/.
Oddziały łączności używały oprócz kabla kilkużyłowego trwałego, dobrze izolowanego, kabel lekki i cienki do jednorazowego użytku.

ad 5
Zaopatrzenie. Wozy i kuchnie nowe w b. dobrym stanie, dobrze i celowo urządzone i XXXXXX[nieczytelne].
Zawsze jeżdżą z zapasami na parę dni. Nawet i tu dużo amunicji do k.b i k.m. Wszędzie widzi się amunicję. Rannych ewakuowano natychmiast samochodami. - Artyleria używała granatów i szrapneli. Granaty około 20% niewypałów.


ad 1 Rozpoznanie.
a/ piechota.
Działania b. ostrożne. Działania na podstawie meldunków otrzymanych przez lotnictwo i dywersantów. Rozmieszczenie obserwatorów dobre. Przejścia przez lasy złe. Wymijali je, a przechodząc szperaczy wysyłali zbyt daleko. Na ogół lasów unikali, wymijali je.
b/ kawalerja.
kawaleria używana li tylko małemi zespołami i to na bliskim przedpolu. Rozpoznanie przeważnie przeprowadzali motocykliści. Ci jeździli po wszystkich drogach i terenie b. ciężkim.
c/ lotnictwo.
Działało od świtu do zmierzchu. Maszyny rozpoznawcze latały pojedyńczo na różnym pułapie, nawet na 50 m., bombowce i pościgowe po pare 4-8.Wysokość pułapu zależała od czynnej O.P.L. Tam gdzie jej nie było, a tak przeważnie było, lotnictwo bomb. latało nawet na 50 m. obrzucając bombami maszerujące kolumny i tabory. Strzelano do wszystkiego co było na drodze, wozy z ludnością cyw. a nawet pasące się bydło na polu. Bombardowano wioski w których nie było wojska. Rzucano parę bomb zapalających , a ratującą swój dobytek ludność obrzucano bombami XXXXXX[nieczytelne], lub strzelano z k.m., robiono to przeważnie przed wieczorem. Duży % bomb zapalających gasł jeżeli bomba upadła na zaorany grunt, lub w piasek. Znajdujące się na xxxxx dziurki zapychały się piaskiem w skutek braku dostępu powietrza bomba gasła. Palące się bomby były o zapachu palące się bomby były o zapachu palącego się karbitu.


ad 2 Natarcie
a/piech.

Nie nacierała frontalnie, przeważnie na skrzydła i to po silnym przygotowaniu przez lotnictwo i artylerję. Zfrontu nacierała broń pancerna wypuszczana falami. Wsółdziałąnie broni b. dobre. Jako środka porozumiewawczego używano olbrzymich ilości rakiet w różnych kolorach. Piechotę używano dniami i to przeważnie dużymi oddziałami, najmniej baon. Piechota nie odznaczała się działaniami zaczepnymi. Przy napotkaniu silniejszego oporu nie posuwała się dalej. Nocami ograniczano się tylko do ubezpieczeń. Przedpole oświetlano zapalając na nim znajdujące się zabudowania, las, i.t.p.
b/Artylerja.
Zmotoryzowana. Widziałem dyon art. pol. w zaprzęgu konnym pod Urlami. Przeważnie widziało się art,. zmotoryzowaną. Łatwo przesuwalna. Używano po kilka dywizjonów często w pierwszej linii. Stosowano ogień huraganowy; amunicji nie oszczędzano. Ogień kierowano na 1-szą linię i tyły. Art. dość szybko wykrywała cele/ nasze art./ a to przeważnie przy pomocy lotnictwa, jak również szybko wykrywała gniazda k.m.
c/ broń panc.
Używana masowo 40-60 czołgów na odcinek 1000 m. Działanie te na nasze oddziały bardzo demoralizujące z powodu niedostatecznej ilości broni ppanc.
d/ lotnictwo.
Lotnictwo bombardujące działało na podstawie danych o npl przez lotnictwo wywiadowcze. To ostatnie pracowało dobrze /ponieważ lotn. bomb. bombardowało cele nawet dobrze ukryte/.
W jedn. po 6-12 maszyn naloty powtarzano jeden po drugim. Bomby rzucano nawet na pojedy. XXXXXX[nieczytelne] , lub auta.
Niewypały ok 20%.
Skuteczność ognia c.k.m. z taborów b. mała.

podpis nieczytelny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 17:14, 01 Mar 2007    Temat postu:

Fascynujący tekst. Odniosłem lekkie wrażenie, iż autor nieco lekceważy niemieckich żołnierzy, bo Ci nie są bitni przy uwzględnieniu taktyki sprzed dwudziestu lat. To trochę tak jakby lekceważyć Amerykanów bo nie walczą bez gumy do żucia i Coca-coli. A jednak wygrywają.

Podkreślił to, co do czego bezwględnie się zgadzamy tzn.:
- dużą liczbę amunicji strzeleckiej i artyleryjskiej,
- rewelacyjne współdziałanie będące następstwem zdroworozsądkowej koncepcji użycia sił,
- lotnictwo i broń pancerna nie pełni li tylko roli wspomagającej, a jest istotnym czynnikiem przełamania obrony.
Powrót do góry
andrzejm
sympatyk



Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Orle k. Wejherowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 9:41, 02 Mar 2007    Temat postu:

Zgadzam się z tym co przytoczył Berlin i napisał Marmik. Z paroma może zastrzeżeniami, ale to dla dobra dyskusji będzie.
1) Przewaga niemiecka jak słusznie podkreśla Marmik to nie tylko kwestia materiałowo-techniczna, ale przede wszystkim taktyka i działania operacyjne podporządkowane doktrynie wojennej. W przypadku Niemców to Blitzkrieg. Jeśli chodzi o walki na Wybrzeżu to warunki uniemożliwiały jego pełne zastosowanie. Ale mozna zaobserwować charakterystyczne cechy działań niemieckiej piechoty:
- torowanie drogi piechocie przez bardzo silną artylerię tzw. taran ogniowy,
- stosowanie "pogotowia do natarcia" (Bereitstellung),
- uproszczony manewr taktyczny dzięki określaniu "punktu ciężkości" (Schwerpunkt) przy konkretnym działaniu.
2) Polska doktryna wojenna na szczeblu taktycznym dla piechoty jakkolwiek mniej nowoczesna niż niemiecka, na ogół sprawdziła się wszędzie tam gdzie respektowano zasady sztuki wojennej:
-zachowane były parametry stosunku sił i środków do przestrzeni,
- osłonięte były skrzydła,
- zachowana możliwość nocnego odskoku.
Natomiast jednolitej polskiej doktryny wojennej operacyjnej w zasadzie nie było. Kształtowała się na podstawie doświadczeń z I w.ś., ale chyba przede wszystkim z wojny 1920 r., gdzie nie było jeszcze wiekich jednostek pancernych i zmotoryzowanych i masowego użycia lotnictwa. Przykłady zaniedbań i nie rozwiązanych problemów:
- założenia planu "Z" tj. m.in. dążenie do wypełnienia przestrzeni słabymi liniami obronnymi,
- nie rozwiązany problem działań przeciw wielkim jednostkom pancernym,
- nie uwzględnienie szybkości jednostek zmotoryzowanych przeciwnika,
- zakładanie wsparcia własnej artylerii w większym stopniu niż było to możliwe.
- brak koncepcji manewru podczas walki z przeważającym pod względem artylerii, broni pancernej i lotnictwa przeciwnikiem.
O ile w latach 1935-1939 nikt jeszcze nie mógł znać skutków zmasowanych ataków lotniczych (także na cele cywilne) to wielkie jednostki pancerne i zmotoryzowane pojawiły się już w 1935 r. był czas na wypracowanie koncepcji walki z nimi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Obrona Wybrzeża 1939 r. Strona Główna -> MOW- dowództwa, jednostki, pododdziały Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deoxGreen v1.2 // Theme created by Sopel stylerbb.net & programosy.pl

Regulamin